Posty

Materia jako element przekazu artystycznego

Obraz
W sztukach plastycznych istnieje stały, niezmienny element budowania przekazu artystycznego. Tym elementem jest materiał służący do powstania dzieła. Powstania formy, która jest nosicielem przekazu czy też medium pomocnym w określeniu i poznawaniu różnych obszarów rzeczywistości. Forma urzeczywistnia się dzięki materiałowi wybranemu przez twórcę. Plama barwna powstaje poprzez użycie farby, która ma takie, a nie inne fizyczne i chemiczne właściwości. Płaszczyzna jest pojęciem abstrakcyjnym, jednak realizuje się poprzez użycie materiału. Bez niego nie istnieje w rzeczywistości. Jest abstrakcją, myślą, pojęciem. Identycznie dzieje się z przestrzenią określoną poprzez bryłę utworzoną z konkretnego materiału.  Nawet dzieła, powstałe poza klasycznymi gatunkami (assamblage, environments, lub chociażby merzbau Schwittersa), budowane z bardzo różnych materiałów, posiadają cechę właściwą wszystkim sztukom wizualnym. Realizuje się je za pomocą materiałów wziętych z otaczającej rzeczywistości. Z t

Drzeworyty Stefana Becha

Obraz
Przeglądałem niedawno półki mojej biblioteki. W poszukiwaniu publikacji na temat sztuki egzotycznej znalazłem, wciśniętą między książkami, pozycję jak najbardziej nie egzotyczną. Tekę z drzeworytami Stefana Becha. Wydawnictwo z 1960 roku, a więc dokładnie sprzed sześćdziesięciu lat. Jak to zwykle bywa, nie zawsze każda z umieszczonych tam prac reprezentuje wysoki poziom artystyczny. Jednakże ich prawdziwe piękno wynika z pasji autora. Piękno, które Stefan Bech potrafił zobaczyć w częściowo już nie istniejących fragmentach naszego miasta.  Większość drzeworytów to prace urzekające równowagą czerni farby i niestety już nieco pożółkłej bieli. Jednakże nie przeszkadza to w odbiorze. Dzięki tej „patynie czasu” są jeszcze bardziej interesujące. Nie liczyłem ile jest odbitek drzeworytniczych w tece - może jest niekompletna. Na pewno nie ma w niej tekstu, którego nazwisko autora widnieje na okładce wydawnictwa. Nie szukałem też opracowań dotyczących Stefana Becha. Zrobiłem to celowo, żeby nie

Pięknie jest zobaczyć świat na nowo.

Obraz
 Zawsze kiedy oglądałem obrazy, gdzie brzozy są „głównymi bohaterami” lub znajdują się w tle, miałem nieodparte wrażenie, że jest to banał bazujący na szablonach i schematach. Kicz. Może nie równoważny z „jeleniem na rykowisku”, czy też „łabędziami w stawie”, ale jednak... Nawet Jerzy Kossak swoimi końsko brzozowymi obrazami nie był w stanie mnie do brzozy przekonać. Nie mówiąc o malarstwie rosyjskim gdzie też jest jej sporo. Taki krajobraz. W plenerze nie można było udawać, że tych drzew nie ma. Niektóre pejzaże, które same w sobie były ucztą dla zmysłów, traciły w moich oczach z powodu gdzieś tam wyłaniających się brzóz. Dla mnie było to sentymentalne, niskich lotów malarstwo. Coś w rodzaju: patrzcie jakie ładne drzewka, a jak dodam do tego ślicznego konika to wszyscy będą podziwiać. Może jeszcze rzeźbiona w gipsie złota ramka? Nie, żebym miał jakąś malarską brzozofobię, ale zawsze to drzewo w obrazie kojarzyło mi się z kiczem. Próbowałem, siląc się na obiektywizm, przełamać moją nie

Czy warto kupować dzieła sztuki współczesnej?

Obraz
W internecie jest bardzo dużo poradników: co kupować, jak kupować, jak inwestować, jak zakładać własną kolekcję dzieł sztuki. Co ma zrobić jednak ktoś kto chciałby mieć po prostu niestandardowe wnętrze salonu, jadalni, czy biura? Minęły już czasy PRL-u, kiedy królowały wszędzie prawie identyczne: meblościanka, fotel i półkotapczan. Obecnie wybór jest przeogromny. Najróżniejsze, bardziej lub mniej luksusowe, sposoby wykonania posadzek, parkietów i ścian. Różnorodne materiały, meble oraz inne obiekty wyposażenia wnętrz. Często brakuje jednak elementów, które podkreśliłyby prestiż, wyjątkowość czy też charakter wnętrza. Wiedzą o tym wszyscy, którzy budowali, kupili, remontowali swoje domy, mieszkania lub firmowe biura.  Chcemy ładnie mieszkać i z przyjemnością przebywać, np. w salonie czy też biurze. Chcemy aby nasi goście docenili wyjątkowość naszego domu lub mieszkania. Chcemy aby nasi klienci zauważyli prestiż i markę wzbudzającą zaufanie. Jednym ze sposobów żeby to osiągnąć jest wykor

Piękno ukryte

Obraz
  Nie zawsze mam czas i odpowiednie fundusze, aby wybrać się w daleką podróż i odkrywać to, czego jeszcze nie widziałem. Niekiedy jednak szczęśliwie docieram do miejsc i widoków, które są dla mnie równie emocjonującym, dostarczającym wielu niezapomnianych przeżyć odkryciem. Miejsc, które są bodźcem do rozmyślań i próbą odpowiedzi na pytania, które w codziennym życiu umykają naszej uwadze. Jednym z takich miejsc są ruiny kościoła św. Marcina w Gryżynie. Ruiny wszędzie i pod każdą szerokością geograficzną wywołują przemyślenia na temat przemijania życia, nietrwałości stworzonych przez człowieka budowli. Wyobraźnia zaczyna przywoływać czasy świetności tego miejsca oraz tego co kiedyś działo się w tych murach i okolicy. Wszystko byłoby w granicach normalnych doznań, wyobrażeń właściwych dla tych, którzy zetknęli się z reliktami przeszłości. Również moje spotkanie z ruinami przebiegało w standardowy, przewidywalny sposób. Tak było do momentu, w którym zauważyłem pozostawione przez mieszkańc

Ziemia

Obraz
  Gaja, Gaia, Gea w mitologii greckiej ( Tellus, Terra - w języku łacińskim) to Ziemia-Matka, która wyłoniła się z Chaosu . Była jednym z najstarszych bóstw ( Protogenoi ), uosabiała płodność i macierzyństwo. W każdym okresie mitologii jest obecna w przeróżnych postaciach. Z kolejnych związków zrodziła m. in. cyklopów, tytanów, gigantów . Na koniec złączyła się w miłości z otchłanią podziemia, Tartarem i urodziła Tyfona . Najpotężniejszego potwora wszechczasów, którego Zeus pokonał po ciężkich walkach. Anselm Feuerbach „Gaea” (1875), Academy of Fine Arts Vienna. Tak jak w mitologii greckiej, nasza planeta, chociaż piękna i wspaniała nie zawsze jest spokojna i bezpieczna. Wszystkie kataklizmy, wobec których często, my ludzie, jesteśmy bezradni pokazują, jak niekiedy potrafi być groźna. Znalazłem w historii sztuki obrazy i rzeźby przedstawiające Ziemię-Matkę. Nigdzie jednak nie mogłem trafić na dzieło opisujące mroczną część jej "biografii". Często jest przedstawiana jako

Wiosenny spektakl.

Obraz
  Chciałem napisać o Ziemi... O tym, że jest nam niezbędna do życia. O tym, że jak do tej pory nie znaleźliśmy i pewnie jeszcze długo, a może wcale, nie znajdziemy innego miejsca gdzie moglibyśmy żyć. Mógłbym napisać o pięknie naszej planety widzianej z kosmosu. Pokazać wspaniałe miejsca, pejzaże, niezapomniane ujęcia filmowe, których pełno w internecie. Napiszę jednak o... wiośnie, o pewnym wspomnieniu z nią związanym. Pokażę na zdjęciach to, czego nie dostrzegamy, obok czego przechodzimy, to co istnieje w ukryciu.  Po wiosennych roztopach powstał, przy polnej miedzy, najzwyklejszy w świecie strumyk. Pochyliłem się nad płynącą, połyskującą w słońcu wodą. Wtedy zaczął się niesamowity spektakl. Tańczące kolory układały się w abstrakcyjne wzory. Zmieniały się dzięki światłu słonecznemu i przepływającej wodzie, a także w zależności od odległości i kąta, pod którym były obserwowane. Długo patrzyłem zafascynowany. Kiedy słońce schowało się za drzewami „kurtyna opadła”.  Zdjęcia, które wtedy

Sztuka i bieganie.

Obraz
  Od pewnego czasu chciałem napisać coś o moim hobby, czyli o bieganiu. O bieganiu na stronie poświęconej malarstwu. Pewnie ktoś powie, że nic łatwiejszego: namalować biegnącego, obrazek z maratonu, rysunek wykrzywionej grymasem twarzy dobiegających ostatkiem sił do mety zawodnika lub zawodniczki. Ale to byłoby zbyt proste. Poza tym nic tak nie odda dramaturgii zawodów sportowych jak dobre zdjęcie, czy też relacja filmowa. W historii sztuki istnieją motywy związane ze sportem. Chociażby w sztuce antycznej, szczególnie greckiej, rzeźby oraz malarstwo na ceramice. Później też można je znaleźć.   Biegacze, amfora panatenajska z 530–520 p.n.e., zbiory British Museum  Sztuka i sport przez jakiś czas były znacznie bliższe sobie. W starożytności, a nawet w czasach nowożytnych, konkursy sztuki towarzyszyły Igrzyskom Olimpijskim. Zwycięzcy otrzymywali medale olimpijskie. Po Olimpiadzie w Londynie, w 1948 roku, zrezygnowano z ich organizowania. Stwierdzono, że sztuka współczesna jest za mało wym

Tych obrazów już nie ma.

Obraz
  Niedawno znalazłem zapiski z przeszłości. Zaintrygował mnie fragment, w którym opisuję technikę oraz proces powstawania obrazów olejnych. Te obrazy już nie istnieją. Z prostej przyczyny. W obsesyjnej chęci namalowania nowych - stare uśmierciłem. Wykorzystałem je jako podobrazie. I chociaż wszystkie istnieją w mojej pamięci, w rzeczywistości ich nie ma. Mam swoje przemyślenia dotyczące całej sytuacji. Nie chcę jednak popadać w patos, przedstawiać jej jako paraboli ludzkiego losu, czy jak odebraliby to niektórzy: „takich tam głupot”. Przedstawiam więc fragment tych zapisków: Coś nowego zaczyna się dziać. Od zainteresowania fakturą przeszedłem na działanie czysto malarskie - kolorem. Drapieżność, którą do tej pory wyrażałem fakturą, staram się uzyskać teraz jedynie kolorem. Kiedy nie mogłem w żaden sposób opanować farbą tego co odpowiadałoby moim oczekiwaniom, nasycałem ją innymi materiałami. Dawało to fakturę, która zastępowała lub wzmacniała działanie koloru. Lecz często również go za

Jedno popołudnie.

Obraz
  „Prawda, to iść prosto przed siebie, nie dbając o to, co inni powiedzą. Trzeba mieć coś do powiedzenia, inaczej dobranoc! Nie można być malarzem, jeśli nie kocha się malarstwa nade wszystko w świecie. I nie wystarczy znać swój zawód: trzeba jeszcze wzruszenia. Wiedza jest bardzo cenna, ale dla nas wyobraźnia znaczy więcej.” (Edouard Manet). Edouard Manet (1832-1883) O godzinie 15 zabrałem się do pracy. Pierwotna wersja: dół - czerń jaśniejąca, w górnych partiach przechodząca w żółć, aż do zupełnej bieli. Na tym tle schematycznie potraktowane wyciągnięte ręce. Po naszkicowaniu i położeniu pierwszej warstwy farby: banał, kicz! Próbowałem ujednolicić element rąk z tłem, ręce zaznaczyć inną fakturą. Nie udało się. Wtedy zamalowałem ten motyw. Położyłem płótno na podłodze i rozlewając na nim farbę rozrobioną w puszkach obserwowałem jej zachowanie. Poruszała się jak żywa istota, jak człowiek, zmieniała się z sekundy na sekundę. Raz była ciemna to znowu przedarła się na jej powierzchnię odr

Moje znaczki pocztowe.

Obraz
  Urodziłem się w małym, liczącym zaledwie 5 tysięcy mieszkańców miasteczku, w epoce przedkomputerowej. Pierwsze zetknięcie z jakąkolwiek sztuką miało miejsce w kościele. To tam można było zobaczyć kolorowe obrazy pełne świętych, aniołów, dobrych ale też niekiedy strasznych postaci. Wielkie wrażenie wywierała rzeźba sponiewieranego, przybitego do krzyża Chrystusa. Ale największym moim odkryciem, przygodą i drogą do poznania świata i sztuki były... znaczki pocztowe. Te kupowane w pakietach tematycznych lub z bliskich i dalekich krajów oraz te uzyskane drogą wymiany z innymi zapaleńcami. Niektóre z nich były prawdziwymi dziełami sztuki graficznej. Ile informacji można było wyczytać z takich małych arcydzieł. Te z dalekich krajów pobudzały wyobraźnię, zmuszały do szukania na mapie miejsca pochodzenia obiektu i drogi, którą musiał przebyć. Niejednokrotnie to co przedstawiały było przedmiotem wnikliwych i żmudnych badań "detektywistycznych". Teraz, w dobie internetu, jest to znacz