Czy można zrozumieć sztukę współczesną?

Odpowiem prowokacyjnie i bez zbędnych wstępów: zrozumienie sztuki współczesnej jest niemożliwe. Jakby tej prowokacji nie było dość powiem, że nawet jest niewskazane.

O co więc chodzi tym zwariowanym artystom? Wymyślają dziwne rzeczy na utrapienie przeciętnego odbiorcy. A ten czuje się coraz bardziej niepewnie. Często odwraca się plecami i mówi: to nie dla mnie. Natomiast ci, którzy chcą uchodzić za lepiej zorientowanych, a nie mogą sobie poradzić z „rozumieniem”, twierdzą, że artyści sami nie wiedzą o co im chodzi. Są też inni, bardziej nerwowi, którzy zrobiliby z tym porządek. A na koniec politycy, którzy chcą niektóre dzieła cenzurować. Ci ostatni to jednak temat na osobny wpis.

Violet Black Orange Yellow On White And Red - Mark Rothko

Teraz napiszę coś co może uspokoi, mam nadzieję, wszystkich wymienionych, pogubionych odbiorców. Zrozumienie nie może być jedynym i głównym wykładnikiem twórczości. Nauka jest dziedziną, która kieruje się rozumem, dla której sensem bytu jest zrozumienie. Sztuka natomiast sięga głębiej, do ludzkiej psychiki, która kieruje się sobie właściwymi prawami, do sensu istnienia i wszystkiego na co nauka nie jest w stanie odpowiedzieć bo nie taki jest jej cel. Sztuka próbuje dotrzeć do tego co w człowieku jest najpiękniejsze. Co istnieje w każdym z nas niezależnie od wiedzy i wykształcenia. Jest swego rodzaju filozofią, która nie opiera się na dowodach, tezach, założeniach. Swoje istnienie bierze z przeczucia, przeżyć, emocji, intuicji. W sposób daleki od filozofii opartej na takiej czy innej filozoficznej szkole, dąży do opisania spraw najistotniejszych dla człowieka: dobra i zła, miłości i nienawiści, życia i śmierci.

Roman Opałka - 1965,1 to infinity (1977)

Te problemy zawsze przewijały się w historii sztuki: w malarstwie, rzeźbie, później również w fotografii i filmie. Doskonałym przykładem jest chociażby jeden z bardziej znanych obrazów Paula Gauguina  „Skąd przychodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?” – alegoryczny obraz postimpresjonistyczny namalowany w latach 1897 – 1898, na Tahiti. Ten francuski artysta znalazł uznanie dopiero po śmierci. W 1906 roku zaczęły szybko rosnąć ceny jego prac. Coraz większe zainteresowanie malarzem spowodowało, że zaczęły pojawiać się opracowania dotyczące twórczości Gauguina. Kiedy jeszcze nie doceniano jego malarstwa podarował pewnej służącej jeden ze swoich obrazów. Dzieło nie spodobało się jej, więc je wyrzuciła. Nie orzekajmy więc, że to czego „nie rozumiemy” lub co nam „nie podoba się” jest bezwartościowe.

Paul Gauguin, Skąd przychodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?

Wracając do tytułowego pytania: czy można zrozumieć sztukę współczesną? Myślę, że nie istnieje problem zrozumienia współczesnej sztuki. Istnieje jedynie problem nieporozumienia. Rozbieżność dążeń sztuki z oczekiwaniami odbiorcy. Nie oczekujmy od twórców wyłącznie ładnych obrazków na ścianę z opowiedzianą anegdotą.

I jeszcze jedno. Nie ma w sztuce takiej ciągłości jak np. w nauce, której możemy przypisać to co nazywamy rozwojem. W sztuce możemy mówić jedynie o zmianie formy. Nie obrażajmy się więc na twórców, że malują, rzeźbią, komponują, kręcą filmy w inny sposób niż kilkadziesiąt lat temu. Każdy czas ma swoich artystów i swoją formę wypowiedzi twórczej. Ale tak jak zawsze przewija się w niej: dobro i zło, miłość i nienawiść, życie i śmierć. I tak będzie aż do końca naszego świata.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pięknie jest zobaczyć świat na nowo.

Wiosenny spektakl.

Czy warto kupować dzieła sztuki współczesnej?